Źrebak wymaga opieki | 20 czerwca 2011
Oczywiście najbardziej wymagający opieki jest teraz źrebak, ale pozostałe nasze zwierzęta myślą inaczej i nie w głowie im leżakowanie.
Mamy dwie cieczki, po jednej w każdym ośrodku i to wystarczy, żeby cały harmonogram dnia stał na głowie. Psy nie widzą i nie słyszą i udają, że w ogóle nie wiedzą o co chodzi. Alek przechodzi sam siebie, Jasiek przestał być niepełnosprawny, Boguś cudownie ozdrowiał i zaczął sikać na bardzo wysoko stojąco. Część psów wyje i zwołuje resztę. Suki wiadomo…
Tylko Stefan nie wie o co chodzi, ale on zawsze dłużej myśli.
Na razie żadnych nagłych przypadków, oprócz źrebaczka. Nie pisaliśmy do tej pory, że u Marcina mieliśmy w największe upały ostre rozszerzenie żołądka. Było nieciekawie. Akurat niedziela, w porze obiadowej, właściwie grillowej. Udało się ściągnąć blyskawicznie do lecznicy dwóch lekarzy (dziękujemy za szybki dojazd i dyspozycyjność!!!) i samemu szybko dojechać. Był moment w samochodzie, że myśleliśmy, że pies już nie żyje. Serce słabe, o żadnym otwieraniu nie ma mowy, organizm nie wytrzyma. Sonda nie chciała wejść. Lekarz przekłuł przez powłoki brzuszne żołądek i dopiero, gdy wydostało się część gazu to udało się ją włożyć. Potem kropłówki, czekanie czy znowu nie gazuje i tak do wieczora i cała noc już u nas w gotowości. Nie powtórzyło się. Marcin na karmie veterynaryjnej, już raczej do końca życia. Gdyby to był pełny skręt to pies nie miałby szans. Układ krążenia za słaby.
Tomek mimo trocoxilu znowu kuleje i zastanawiamy się, co dalej z tym robić. Pies nie dopuści do siebie nikogo obcego. Przy masie ponad 90kg i jego sile nic bez przyzwolenia. Poprzednie badania na przyśpieniu pokazały m.in.spondylozę i w ogóle stan kości i stawów byle jaki. Zwykłe pobranie krwi jest praktycznie niewykonalne. To młody pies, ok. 4-5 lat.
Dzisiaj Fernando miał gości, ale krótko, bo się przestraszyli. Przyjechały osoby chętne poznać i adoptować psa. Ale chcieli wszystko za szybko, Fernando potrzebuje więcej czasu na to poznawanie. A tak poważnie to wymaga na prawdę doświadczonego opiekuna, chociażby ze względu na ogromną posturę i siłę. Za to poznawanie dobrze poszło z naszą Kasią i może coś z tego będzie. Pomyślimy i spotkamy się znowu w niedzielę.
Michał kolejny seroxat, piąty miesiąc. Jest dobrze, ale nie można odstawiać. Pies przekochany, przylepny, wrażliwy. Na sobotę i niedzielę została nam jedna tabletka, więc daliśmy po pół. Dzisiaj rano zaczął się denerwować i szukać ogona. Wyszliśmy na długi spacer do lasu, żeby rozładować napiecie i wieczorem daliśmy lekartwo. Mieliśmy nadzieję, że może dałby radę już bez, ale jednak jeszcze za wcześnie.
Trochę telefonów do Alka. Ale Alek „specjalnej troski”.
Szykujemy do kastracji i wycięcia wyjątkowo paskudnych wilczych pazurów Zuzię. I niech szybko jedzie do swojego nowego domu, bo kochana z niej sunia i bardzo potrzebuje bliskości, głaskania i przytulania. Na pewno po ogłoszeniu do adopcji nie będzie z tym problemu. Suka młoda, ładna, łagodna i bardzo wdzięczna. I nie dla niej życie wśród tylu zwierząt, bo kolejka do wybiegania jest a ona nie lubi czekać.
Do kastracji czekają też Wojtek i Spot. Trochę się u nas uspokoi i umówimy zabiegi. Spot psychicznie gotowy do adopcji, też nie będzie długo czekał. Ale tutaj to mamy specjalne wymagania. To pies pracujący, dla aktywnych.
Trochę interwencji. Trochę się na razie przyglądamy. I nasza codzienność wśród naszych zwierząt i ich ważnych spraw.