Wczoraj po południu zabraliśmy Żojo do siebie | 16 lutego 2011
Wczoraj po południu zabraliśmy Żojo do siebie. Ze schroniska w Myszkowie. Jest niesamowity. Nie mógł uwierzyć, że to właśnie On jedzie. Szkoda tych, które zostały.
U Bogusia w szpitalu wczoraj cały dzień kroplówki. Wątroba nadal w złym stanie, ale parametry spadają. Z 500 jednostek w sobotę zeszło do 300; norma do 50. Nadal nie można operować.
Bartłomiej pod szczególną uwagą i troską. Ma już dużą demencję i zaczynają się poważne problemy z układem krążenia. Przesypia większość dnia. Jest cały czas na lekach odwadniających i wspomagających pracę serca. Chcielibyśmy, żeby odszedł od nas śmiercią naturalną we śnie, jednak nie możemy dopuścić, żeby się udusił. Bardzo uważamy i staramy się brać pod uwagę jedynie jego dobro, ale będzie nam ciężko.
Natalka szykowana do adopcji. Fizycznie zdrowa, chód i postawa upośledzone. Jest trochę garbata i jeszcze kuleje, ale z czasem powinno być coraz lepiej. Pies specjalnej troski, nie wymagający na dzień dzisiejszy żadnych zabiegów lekarskich. Wyniki krwi i moczu, praca serca prawidłowe. Psychicznie sunia lękliwa, wymagająca opieki osób szczególnie wrażliwych i spokojnych, które wyjdą na przeciw jej potrzebom. Musi mieszkać w domu. Nie chodzi po schodach. Boi się obroży i smyczy. Czas przystosowania się do nowych warunków kilka tygodni. Po zmianie miejsca będzie w silnym stresie, musi mieć przygotowane w nowym domu bezpieczne i spokojne miejsce. Sama będzie stopniowo przełamywała nieufność. Gdy otworzy się to w domu nowi właściciele będą mieli psa radosnego, łaszącego się i dopraszającego uwagi. I trochę pilnująca. Bardzo wdzięczna sunia; liże po rękach i rozdaje buziaki.
U Toli bardzo dobrze. Nowi właściciele zadowoleni i zakochani w naszej dziewczynie. Ona na pewno to wykorzysta.