Tola już drugi dzień w swoim nowym domu | 14 lutego 2011
Tola już drugi dzień w swoim nowym domu, wszystko w porządku. Jesteśmy w kontakcie z właścicielami.
A dzisiaj rano do nowego domu pojechał niewidomy Zefir. Nie miał założonej swojej strony. Był z nami ponad półtora roku. Bardzo się cieszymy, ponieważ opiekunką została ciepła i wrażliwa osoba, która rozumie potrzeby kalekich zwierząt. Zefir będzie miał dobrze. Bardzo się cieszył.
Jutro jedziemy po Żojo do schroniska. Zabieramy małego do siebie. Dzisiaj dostaliśmy informację, że znowu mają parwo. Dziewczyny w schronisku dbają o psa i bardzo go lubią, ale wobec wirusówki nie będziemy dłużej czekać aż ktoś zaproponuje chociaż tymczasowe schronienie. Wychudzony szczeniak, po kroplówkach, bez szczepień… zabieramy. Jest już ogłoszony do adopcji, może nie będzie u nas długo. Na razie odizolujemy go od innych zwierząt. Niby wszystkie szczepione, ale ostatnie szczepienia zaledwie kilka dni temu. Jedzie do ośrodka, gdzie aktualnie nie ma ciężko chorych zwierząt.
No i najpoważniejsze w tej chwili: pies powypadkowy z Ostródy.
W sobotę po południu został umieszczony w szpitalu u dra Niedzielskiego i przystąpiono do diagnozowania. Od razu pobrano krew do badań. Dostał silne leki przeciwbólowe i antybiotyk. Biochemia krwi pokazała wątrobę uszkodzoną w stopniu nie pozwalającym na przeprowadzenie tak poważnych operacji. Musi być płukany jakieś 3 dni (kroplówki). Jutro ponownie biochemia. Jeśli będzie spadek parametrów to może wieczorem odbędzie się pierwszy zabieg. Wątroba uszkodzona najprawdopodobniej na skutek wypadku. Już jest prawie cały wygolony maszynką i przygotowany. Od dzisiaj codziennie, przez cały czas pobytu w klinice, na przedniej prawej łapie zabiegi stymulatorem pobudzającym nerw barkowy. Za około miesiąc lekarz będzie próbował zlokalizować miejsce uszkodzenia/ paraliżu. Wytnie uszkodzony fragment nerwu, włoży specjalną tubę i połączy. Rekonwalescencja około rok, bez pewności powodzenia. Ale i bez amputacji.
Planowana pierwsza operacja to sztuczny staw biodrowy prawy (powypadkowy) i prawdopodobnie daroplastyka z biodra stawu biodrowego lewego. „Z biodra”, czyli zostanie pobrany fragment kości biodrowej i po rozkruszeniu, w specjalnej torebce, przyszyty do panewki biodrowej. Tak, jak u naszego Stefcia. Prawdopodobnie, gdyż rtg nie dało pełnego/jednoznacznego obrazu, trzeba „otworzyć i zobaczyć”.
W dużym skrócie i uproszczeniu tak wygląda na dzień dzisiejszy sytuacja psa. Jesteśmy w stałym kontakcie z kliniką i lekarzem.
Psisko przyjechało zdenerwowane, w stresie prosto ze schroniska. Jechał prawie 7 godzin. Przez całą drogę cichutko leżał i nie ruszał się. Po wyniesieniu z samochodu bardzo się bał (kamienieje ze strachu). W szpitalu, już w swoim boksie, na widok sąsiada/kota ożywił się i próbował podnosić. Gdy zaczęły działać leki zasnął spokojnie. Personel szpitala, który widział już wiele chorych zwierząt, podsumował naszego psa: „straszna bida i strasznie żal”.
Karma weterynaryjna podawana początkowo z ochroną wątroby, później stawów (hils lub rc). Waży prawie 60 kg i niestety jest duży i wysoki. Planowany pobyt w szpitalu, jeśli wszystko się uda, około dwa tygodnie. Może się przedłużyć.
Rokowania nadal bardzo ostrożne.