Od tygodnia na pełnych obrotach. | 17 kwietnia 2011
W ośrodku pod Łaskiem szpital (trzy psy po poważnych operacjach, w trakcie skomplikowanego leczenia), albo my w lecznicy albo lecznica u nas. Już nawet nie wizyty domowe, ale lekarz i cały bagażnik przeróżnych medykamentów. Z uwagi na niemożliwość transportowania zwierząt na tym etapie leczenia do gabinetu zabiegowego, wszystko co tylko można odbywa się u nas na miejscu. Boguś i Marcin wiadomo. W czwartek natomiast Ala podczas wieczornego spaceru przebiła sobie krtań wpadając na patyk. Natychmiast na stół zabiegowy, pies dusił się. Dr K. Szustak przeprowadził w narkozie zabieg zszycia krtani (dwie dziury), było widać tchawicę. Dopiero po północy sunia dostała pozwolenie od lekarza na powrót do domu. Przestraszona, trzęsąca się, w stresie. Kilka dni było z nią marnie. Na silnym antybiotyku i bardzo mocnych środkach przeciwbólowych. Krtań początkowo spuchnięta, nie mogła nic jeść i pić. Dawaliśmy strzykawką, z trudem przełykała. Dzisiaj doktor obejrzał gardło i był zadowolony. Jeszcze kilka dni antybiotyk i w czwartek ponowna kontrola.
W ośrodku pod Radomskiem dzisiaj cały dzień budowana była zagroda dla Felka, starego i zaniedbanego bernardyna, który ma przyjechać w środę. Najprawdopodobniej zostanie z nami już do końca swoich dni. Jest chory, niedowidzi, ma problemy z poruszaniem, odleżyny i ogólnie bardzo zaniedbany. Trzeba stworzyć jemu dom.
Mamy coraz więcej kleszczy. Dostaliśmy kilka preparatów w darze, ale musimy jednak błyskawicznie dokupić, bo nie można czekać. Dopóki nie zabezpieczymy wszystkich zwierząt zaprzestajemy spacery poza taren.
Na wizyty przedadopcyjne czekają dwie rodziny, chcące adoptować Żojo i Felę. Jedna wizyta blisko, druga niestety daleko.
W ubiegłym tygodniu przeprowadzono wizytę przedadopcyjną dla Natalki. Sunia zostanie jednak jeszcze z nami.