Kończy się ryż do gotowania | 13 listopada 2012
Nie wszystkie psy, które są pod opieką fundacji zostały umieszczone już w zakładce „Zwierzęta fundacji”, ale w ciągu kilku dni powinniśmy uaktualnić całość. Tak dużo dzieje się codziennie, że brakuje czasu. Teraz znowu pilna potrzeba: kończy się ryż do gotowania i bardzo prosimy ponownie o wsparcie. Najtaniej można kupić w Biedronce, ostatnio 1 kg kosztował 1,99 zł. Dziennie potrzebujemy min 20-25 kg, więcej nie dajemy rady ugotować, uzupełniamy miski suchą karmą. Na czas zimy najważniejsze jest wysokobiałkowe jedzenie i jesteśmy skoncetrowani do wiosny na zapełnieniu brzuchów psom. Przydałaby się, tak, jak w ubiegłym roku, włoszczyzna suszona, ale czasy coraz cięższe, więc nie marudzimy.
W piatek ma przyjechać do nas kolejny, a być może dwa, bardzo potrzebujące pomocy psy. Są chore i schronisko wytypowało je do zabrania przez fundację. Nie widzieliśmy ich jeszcze. Jedziemy do schroniska i na miejscu ocenimy wszystko. Wiadomo, że zabierzemy psy, jeśli w warunkach schroniskowych nie będą miały żadnej szansy na przeżycie.
I miła informacja: dostaniemy od darczyńcy z Karpacza maszynkę do strzyżenia! Kilka minut temu rozmawialiśmy telefonicznie. To bardzo cenny dar i niezmiernie potrzebny, bo nożyczkami ciężko wycinać filc i bardzo ranimy sobie palce. Z całego serca dziękujemy za tę maszynkę, bo potrzebna już od dawna, a nie mieliśmy nigdy jeszcze jakieś rezerwy finansowej, żeby kupić. Gdy tylko kurier przywiezie to od razu dostrzyżemy Miśkę, Hankę (jeszcze nie wiecie, że od dwóch tygodni mamy u siebie stareńką sukę owczarek podhalański, która w schronisku spędziła 6-7 lat, nikt z pracowników nie pamiętał dokładnie jak długo), Bartka i kilka innych. Strzyżenie w zakładzie kosztuje 200-300 zł dla takich dużych psów, więc do tej pory musieliśmy radzić sobie sami nożyczkami.
Trzy dni temu pożegnaliśmy starego Felka. Umarł spokojnie, w domu, bezpieczny i dobrze zaopiekowany. Wiedzieliśmy od kilku miesięcy, że zbliża się kres jego dni. Lekarz był uprzedzony o ewentualnej pomocy psu w ostatnich chwilach, jednak Feluś umarł sam. Do ostatnich chwil nic nie bolało i nie niepokoiło.
W dalszym ciągu walczymy o życie Dory, starej suki owczarek kaukaski. Zabraliśmy ją w złym stanie ze schroniska. Trzeba było sunię nieść z budy do samochodu, bo nie chodziła o własnych siłach. Jest ciężkie zapalenie płuc i pootwierały się odleżyny. Suka została trzy lata temu oddana przez właściciela „na moment” i już nigdy nie odebrana. Musiał to być dla niej szok, bo nie ma w niej już woli życia. Po poprzednim życiu zostało jej jedynie imię; Dora, na które reaguje i może jakieś wspomnienia. Ale chyba nie było to dobre życie, bo ma blizny wokół szyi od wbijającej się w ciało latami kolczatki, są dziury.
Dziękujemy Pani Mirce za kolejną porcję mięsa. Właśnie czekamy na przywiezienie. W samą porę.
Będziemy mieli do wiosny problemy, bo z 1% zebraliśmy za 2011 za pośrednictwem fundacji Emir jedynie 1100 zł. Liczyliśmy na trochę więcej, przyjęliśmy pod naszą opiekę dużo psów latem, uruchomiliśmy kolejne miejsce dla kalekich i starych psów, tych trochę mniejszych nie nie bardzo przypominających bernardyny, a wsparcie dostaliśmy chyba małe. W każdym razie za całe 1100 zł zostało kupione jedzenie (sucha karma) i zjedzone ze smakiem. Podamy wykaz darczyńców 1%, który otrzymaliśmy od Emir.
Nasza fundacja kilka miesięcy temu uzuskała status organizacji pożytku publicznego, więc jeśli ktoś będzie chciał wesprzeć nasze działania swoim 1% za rok 2012 to wystarczy w odpowiedniej rubryce w przyszłym roku, przy wypełnianiu tzw „pitów”, wpisać nasz KRS.
Ponieważ dzwoni dużo osób sprawie szczeniaków bernardyna lub mieszańców informujemy, że wszystkie łaciate maluchy, które mieliśmy pod opieką są już w nowych domach.
W tej chwili szukamy nowych i bardzo odpowiedzialnych domów dla dwóch 13 tygodniowych owczarków szetlandzkich. Psy bardzo wrażliwe, o delikatnej psychice, płoche i wymagające doświadczenia lub wielkiego serca. Kontakt w sprawie szczeniaków z naszą fundacją.