Kolejna suczka w fundacji | 7 stycznia 2012
Mamy już u siebie zapowiadaną kolejną sukę bernardyn. Na razie bez imienia. Prosto ze schroniska w Myszkowie została zawieziona do lecznicy w Radomsku na wstępne badania. Ze schroniska sunię odebrało i wszystkm zajęło się małżeństwo, które znalazło w Sylwestra psa i zaopiekowało się nim przez kilka dni.
Po konsultacjach wszyscy pojechaliśmy do naszego ośrodka i sunia została.
Trudno na dzień dzisiejszy lekarzowi potwierdzić lub wykluczyć padaczkę. Przyczyn ataku może być wiele. Mamy już wyniki dzisiejszych badań krwi (morfologia i biochemia). Jest bardzo podwyższony cukier (160). Badanie zostanie powtórzone jeszcze raz, tym razem po 8 godzinnej głodówce.
Suka zadbana, waga prawidłowa, raczej mieszkała na dworze, ale nie z łańcucha, ok. 3 lata. Radosna, ufna, zachęca do zabawy. Mamy nadzieję, że ktoś jej szuka. Została znaleziona na terenie Myszkowa 31 grudnia 2011. Od kilku dni ma cieczkę.
Kurier przywiózł dzisiaj dwie paczki z jedzeniem, 2 x 15 kg suchej karmy brit. Bardzo dziękujemy za pamięć o zwierzętach. Jedna paczka chyba od naszego stałego darczyńcy z Krakowa, druga nie wiemy od kogo, ale dziękujemy Tej Osobie serdecznie.
Wczoraj zrobiliśmy aktualizację darowizn styczniowych, aktualne na 9-01-2012.
Wystąpiliśmy do Ministerstwa Środowiska o wyrażenie zgody na postawienie w kilku miejscach stacjonarnych skarbonek na datki dla naszej fundacji. Czekamy na odpowiedź.
Trochę zaczęło nas ostatno podmywać, miejscami stoi woda i teren znowu, jak w czasie powodzi, grząski. Jesteśmy jak rolnicy, ciągle patrzymy w niebo i trudno nam dogodzić. Oczywiście cieszymy się, że nie ma mrozów i śniegu, ale ten ciągły deszcz…
Zwierzęta bez większych zmartwień, poza tymi ostatnio przyjętymi. Reszta zadbana i jak na swój wiek i przebyte lub nękające choroby zadowolona. Wśród psów, które szczególne wymagają teraz opieki medycznej są oczywiście przywieziona w piątek Mania, dzisiejsza sunia i Jurek, u którego ostatnio dość poważne problemy z układem krążenia. Pies z dużą nadwagą, nie najmłodszy. Przed chwilą dzwonliśmy w jego sprawie do lekarza i jutro rano Jurek ma kolejną wizytę. Znowu puchną łapy, bardzo spuchła przednia lewa. Musimy przenieść psa do domu i mieć go cały czas pod kontrolą na czas podawanych leków. W związku z tym Dominik wraca do „wojtków”, nie ma tyle miejsca dla kolejnego wielkoluda. Będzie trochę krzywda dla psa, ale nie ma wyjścia.
U Dominika gronkowiec jakoś opanowany, nie ma nowych ran i pies drapie się coraz mniej. Mamy u siebie dwa psy z gronkowcem złocistym, drugi to Lusia. U Lusi nie ma nawrotów, ale trzeba uważać, bo suka wyjątkowo wrażliwa.
W niedzielę wyprowadzamy Barnabę. W końcu doczekał się tych jedynych i wyśnionych. Spędził z nami prawie półtora roku, ale warto było poczekać. Jedzie na obrzeża Łodzi do bardzo dobrego domu, gdzie będzie aktywnie spedzał czas i nawet grał w piłkę nożną (uwielbia!!!). Zakochanie obopólne od pierwszego spojrzenia. Z przyszłym opiekunem stworzeni dla siebie! Oj, będą nasze łzy przy wyjeździe.