Wojtuś
13 maja 2011 znaleziony przez nas w miejscowości Chodzież (trasa: Łódź – Wodzierady – Łask- Sieradz). Leżał tuż przy asfalcie zwinięty w kłębuszek i nie reagował na przejeżdżające samochody. Zatrzymaliśmy się, myśleliśmy, że ranny. Był wystraszony, bardzo zmęczony i bardzo głodny. Daliśmy psu szansę, żeby wrócił do swojego domu. Po ok. 40 minutach przyjechaliśmy w to samo miejsce, zaopatrzeni na wszelki wypadek w obrożę, smycz itp. Było już ciemno. Piesek nie odszedł, leżał zwinięty na asfalcie. Był właściwie niewidoczny dla przejeżdżających pojazdów. Chciał do ludzi, miał już wszystkiego dość.
Zabraliśmy małego Wojtusia do naszego ośrodka. Daliśmy pić i jeść i pokazaliśmy, gdzie będzie spał, a być może dłużej mieszkał. Podobało się.
Bliższe oględziny pokazały liczne i dotkliwe pogryzienia przez inne psy. Wojtuś ma poszarpane po wewnętrznej stronie udo, poszarpany kark i ucho. Był na pewno „targany” przez znacznie większe zwierzę. Aktualnie opatrzony medycznie, antybiotyk.
W stosunku do innych zwierząt bardzo przyjacielski. Mieszka w zagrodzie z Marzenką, Agatą i Johnym. Gdy do swojego nowego domu pojechał Wzorek brakowało w tej zagrodzie wesołego chłopaka. Wojtuś stara się zadowolić wszystkich. Na razie najbardziej lubi szczekać; bez powodu, cały czas i we wszystkie strony. Bardzo to podoba się Marzenie i dzielnie pomaga. Podsumowując: jest wesoło i Wojtuś na dobre zadomowiony. Widać, że szczęśliwy. Czekamy, może ktoś szuka tego pieska. Jednak wydaje się nam, że został wyrzucony z samochodu i błąkał się w tamtych okolicach jakiś czas. W chwili odnalezienia był mocno wychudzony i zaniedbany. Na razie je olbrzymie ilości i ze wszystkich misek w zagrodzie. Lubi, gdy jest jedzenie i nie może się nadziwić, że miska ciągle pełna.