Błagamy o ratunek dla maleństwa | 15 czerwca 2011
Kilka godzin temu jeden z gospodarzy na wsi pod Warszawą podjął decyzję o uśpieniu miesięcznego źrebaczka. Osesek, który jeszcze dobre kilka miesięcy powinien ssać mleko matki. Sięga człowiekowi ledwo do pasa. Źrebaczka nie chciał uśpić lekarz, który od ponad dwóch tygodni przyjeżdżał i walczył o jego życie. Lekarz dzisiaj po południu w skontaktował się z kilkoma organizacjami prozwierzęcymi błagając o pomoc. Powiadomiono naszą fundację i teraz my błagamy o ratunek dla maleństwa.
Źrebaczka trzeba szybko zabrać gospodarzowi i natychmiast zacząć kontynuować leczenie rozpoczęte przez lekarza i oczywiście od razu zacząć co 4,5 godziny karmić zastępczym mlekiem. W tej chwili maluszek jest wychudzony, ponieważ z powodu choroby coraz trudniej daje radę sięgnąć do kobyły i ssać mleko.
Ponad dwa tygodnie temu gospodarz wezwał lekarza, ponieważ źrebie nie wstawało. Lekarz zdiagnozował ropne zapalenie stawów skokowych (tylne nogi) i co kilka dni przyjeżdżał podawać antybiotyk. Udało się zaleczyć chorobę, jednak nastąpiło odbicie na przód i maluszek przez jakiś czas próbował chodzić na nadgarstkach. Od kilku dni kości nadgarsków od mechanicznych przetarć są na wierzchu i źrebie nie wstaje. Leży głodne i chore.
Na dzień dzisiejszy jest zgoda na nieodpłatne oddanie źrebaka, jednak co będzie jutro nie wiemy. Realia polskich wsi są okrutne. Lekarz robi co może, żeby uratować to zwierzę. Z medycznego punktu widzenia źrebię jest do uratowania i przy zapewnieniu właściwej pielęgnacji (bardzo ciężkiej i pracochłonnej) przez kolejne pół roku i odpowiednich środkach finansowych, nasz maluszek ma dużą szansę wyrosnąć na ślicznego konia.
Fundacja BERNARDYN rozważa decyzję zabrania źrebięcia do siebie. Jednak koszty zapewnienia odpowiedniej pomocy zwierzęciu są bardzo wysokie. Bez udziału spoleczeństwa nie damy rady. Byłby to kolejny podopieczny wymagający ciężkiej codziennej pracy i niemałych pieniędzy. Sam koszt mleka zastępczego jest olbrzymi.