Misiu
Latem zabraliśmy 7 psów ze schroniska, w którym od prawie dwóch lat siedział Misiu. Za każdym razem pracownik pokazywał palcem na jakiś makabrycznie mały kojec i mówił, że tam jest bernardyn. Nic nie widzieliśmy, bo pies schowany w budzie, wystawał tylko nos i słychać było warczenie. Wyjeżdżały z nami kolejne psy, a my myśleliśmy o tym nosie wystającym z budy i losie, jaki czeka tego benka. Gdy pojechał od nas do swojego nowego domu Chińczyk (też z tego schroniska) to wróciliśmy po Miśka. Został wyciągnięty z budy, pierwsze wyjście od nie wiadomo kiedy… pchły, smród, robaki, zapalenie skóry.
Niedomaga, to już starszy pies. Nie jest taki groźny, jakiego udawał.