Magda/ TM
Magda jest drobną kaleką suczką, wiek ok. 6-7 lat. Najprawdopodobniej na skutek wypadku komunikacyjnego miała bardzo połamaną miednicę.
Została znaleziona przez Straż Miejską w Radomsku i przekazana naszej fundacji (grudzień 2009)
Pies był w stanie agonalnym, po wypadku.
Obok znaleziono trzy zziębnięte szczeniaki, których suka z wycieńczenia już nie karmiła. Ważyła zaledwie 28 kg (norma dla tej rasy ok. 65 kg), nie reagowała na bodźce zewnętrzne, nienaturalne ułożenie ciała i tkliwość przy dotyku wskazywały na uraz kości (złamania) lub organów wewnętrznych. Przez ponad tydzień trwała walka o życie psa.
Po stwierdzeniu przez lekarza stanu stabilnego, suczka została przewieziona do Kliniki AS w Łodzi, gdzie dr Jarosław Balcerak przeprowadził szczegółowe badania. Zdjęcia rtg miednicy wykazały: złamanie w stawie krzyżowo-biodrowym prawym, przypanewkowe złamanie kości kulszowej prawej i kości łonowej prawej, zwichnięcie stawu krzyżowo-biodrowego. Dodatkowo suka sama nie kontrolowała odruchów fizjologicznych.
Ze względu na rozległe obrażenia w obrębie miednicy, liczne zrosty z uciskiem na kręgosłup, obrażenia w obrębie innych organów wewnętrznych oraz ogólny zły stan psa, lekarze nie podjęli się przeprowadzenia u siebie zabiegu chirurgicznego. Skierowano nas na dodatkowe konsultacje do Wrocławia. Taki stan u psa jest wskazaniem do eutanazji.
We wrocławskiej klinice ortopedycznej dr D. Niedzielski po przeprowadzeniu bardzo dokładnej diagnostyki również odradził jakąkolwiek ingerencję chirurgiczną. Było za późno na próbę naprawienia czegokolwiek, a ryzyko związane z operacją zbyt duże. Pies z tego typu obrażeniami, żeby miał szansę, musi być poddany zabiegowi niezwłocznie po wystąpieniu urazu/wypadku. Niestety Magda trafiła do nas za późno. Mogliśmy uśpić suczkę lub próbować stawiać ją na nogi. Po konsultacji i po otrzymaniu dokładnych wskazań do dalszego postępowania zaczęła się walka o życie Magdy. Dzień po dniu. Masaże, ćwiczenia, odblokowywanie psychiki.
Dzisiaj Magda chodzi. Każdego dnia jej stan jest wyraźnie lepszy. Zaczęła biegać. Widać, że jest psem kalekim, ale żyje i cieszy się tym życiem. Jest bardzo ładna. Drobna, ok. 40- 45 kg, ładne lśniące futro, szeroka klatka piersiowa i ciągle uśmiechnięty pyszczek.
23.07.2010
Obowiązkowe szczepienie przeciwko wsciekliźnie.
3.09.2010
Madzia mieszka razem z Tomkiem. To on pomógł suczce psychicznie. Przy Tomaszu Madzia czuje się bezpiecznie. Razem pilnują całą noc ośrodka. Tomasz wiadomo, trochę kaukaz, nocne czuwanie ma wpisane w geny. Madzi powieki opadają, ale stara się.
Nic sunię nie boli, nie kuleje, biega. Próbuje podskakiwać, jednak jest blokada i nie daje rady. Podczas chodzenia tył nieznacznie przekrzywiony.
Jeszcze ogłaszamy do adopcji (nie ma chętnych lub warunki nieodpowiednie), jednak najprawdopodobniej zostanie już u nas jako rezydent. Jest coraz starsza i bardzo związana z miejscem. Delikatna psychika, lęk przed obcymi (chowa się, przy dotknięciu kamienieje).
14.10.2010
Szczepienie przeciw chorobom wirusowym.
20.01.2011
U Magdy przewlekłe zaparcie (koprostaza). W czwartek późnym wieczorem, gdy tylko zauważyliśmy objawy (wymioty, uporczywe parcie połączone ze skomleniem, twarde powłoki brzuszne), natychmiast pojechaliśmy z sunią do lecznicy. Lekarzowi udało się wyjąć część złogów kałowych, jednak większość nadal głęboko zalega. Ze względu na możliwość uszkodzenia śluzówki, nie można wyjąć ich kleszczami. Olej parafinowy doustnie, rozgotowany ryż, siemię i jakiś smak, lewatywa co pół godziny (jedna „gruszka”) z wody i mydła. Magda dostała zastrzyk przeciwwymiotny, przeciwzapalny (podwyższona temperatura) i uspokajający. Chodzimy drugi dzień cały czas za nią z lewatywą. Podglądamy, czy udało jej się w końcu wypróżnić, czy nie… Jak na razie chyba nie ( mogliśmy jednak coś przeoczyć), chociaż wczoraj wieczorem zaczęła znowu mieć apetyt. W trakcie cieczki.
25.01.2011
Zrobione. Pomógł chyba olej parafinowy podawany strzykawką bezpośrednio do gardła i woda z mydłem w lewatywie. Sunia trochę protestowała, szczególnie przy lewatywach.
Przechodzimy na dietę osłonową. Przez jakiś czas tylko rozgotowany ryż z warzywami i trochę kurczaka. I kazdorazowo łyżka oleju parafinowego. Żadnych kosteczek.
30.01.2011
Wszystko wróciło do normy. Brzuch miękki, nie wyczuwamy złogów kałowych. Sunia znowu zadowolona. Je dwa razy dziennie ciepłe gotowane, dość jałowe, ale ładnie pachnie. Dostawiona parafina, dolewamy trochę oleju słonecznikowego.
Lekarz mówi, że Madzia może mieć nawet 8-9 lat. Nie widać, bo drobna i dość ładne zęby, ale ile zmarszczek…
Kastracja ryzykowna, ze względu na złe zrośnięcie kości po wypadku nie można odpowiednio ułożyć suki na grzbiecie do zabiegu. A przydałaby się. Po każdej cieczce ciąża urojona. Pilnujemy ewentualnych zmian guzowatych na listwie mlecznej.
07-09-2011
Madzia w świetnej formie, nic nie budzi niepokoju. Została odrobaczona, później zaszczepiona. Mieszka nadal z Tomaszem i doskonale im razem. Ze względu na tendencje do zatwardzeń codziennie je gotowane na bazie ryżu.
31-12-2012
Dzisiaj pożegnaliśmy Madzię. Rano została zawieziona do lecznicy. W biochemii kreatynina 13, mocznik ponad 800. W usg nerki w stanie nie rokującym. Odeszła wyjątkowa i kochana sunia. Pies z naszej „starej gwardii”. Przeżyła ok, 10 lat, w tym ostatnie 3 lata z nami.